wtorek, 1 września 2009

Gorąco!!

W Brazylii potrafi byc naprawde gorąco! Wiem, ze na początku narzekałam, ze jest mi zimno i ze tu powinno być ciepło....Teraz jest az za ciepło. Kiedy w weekend siedząc w McDonaldzie skarzyłam sie ze jest mi za gorąco moje koleżanki tylko sie śmiały i mówiły, że dopiero latem zobacze jakie tu moga być temperatury (teraz w Brazylii jest koniec "zimy"). Ostatni tydzień minął bardzo szybko. Jak zwykle codziennie wstawałam o 6.20 i szłam do szkoły. W czwartek pierwszy raz poszłam na trening jazzu do miejscowej szkoły tańca. Było naprawde świetnie. Grupy tu są bardzo małe, nie to co w Egurroli 40 osób. Bede tam chodzić 2 razy w tygodniu, we wtorki i czwartki. W piątek jak wróciłam ze szkoły i zjadłam obiad (oczywiście mięso) zadzwoniła do mnie koleżanka z klasy- Livia i zapytała, że nie chciałabym z nią gdzieś wyjśc. Bardzo chętnie się zgodziłam, bo inaczej pewnie całe popoludnie spedziałabym w domu. Poszłyśmy ( z jeszcze jedna koleżanka z klasy - Marianą) najpierw do salony piekności, gzie Livia miała umówioną wizytę na regulowanie brwi, a potem przyjechala po nas mama Mariany i zawiozła do fryzjera gdzie Marina podcięła włosy. Potem wszystkie (razem z mama Mariany) poszlyśmy do jakiegos baru gdzie coś zjadłyśmy. Następnie pojechałam do domu Livii i tam gadayśmy i oglądałysmy Przyjaciół (ona też uwielbia ten serial). Wieczorem ( a właściwie w nocy) poszłam z Livia i innymi koleżankami do klubu 727. Wszyscy tańczyli do Brazylijskiej muzyki, pamiętam nazwe ale nie wiem jak to sie pisze. Było bardzo wesoło. Wyszłyśmy z klubu o 3 nad ranem. Ja już usypiałam na stojąco, ale dla nich to normalna godzina....W sobote, gdy już wstalam (kolo 12) poszłam z koleżankami z Penapolis do McDonalda. Mieli tam taka akcje o nazwie "McDia Feliz". polegało to na ty, że wszystkie pieniądze z BigMaców sprzedanych tego dnia zostały przkazane na leczenie dzieci chorych na raka. Potem pszłyśmy do Shopping, gdzie chciałam kupić sonie jakąs ksiązkę po angielsku. Znalazłam tylko dwie (2 i 3 częsć Zmierzchu). Jednak gdy spytałam się o cenę to pani oznajmiła, że jedna ksiązka kosztuje 75 reali (ponad 100 zł) więc jednak nie dokonałam zakupu. Potem poszłyśmy do klubu sportowego gdzie trening piłki nożnej mieli nasi koledzy. Wieczorem wróciłam do domu, zjadłam pizze i szybko poszłam spać. W niedziele ok. 13 pojechalam z moimi host rodzicami na "działkę" siostry mojego host taty. Trudno to porównać z naszymi polskimi działkami. W pierwszej chwili myślałam że to jakiś ośrodek wypoczynkowy, ale okazało się ze to wszystko nalezy tylko do mojej cioci. Najbardziej dziwiłam się jak zobaczyłam, że mają tam pracowników (chodzących w uniformach z logo "Estanci Acapulco"). Jak zwykle było churrasco, czyli grill. Po obiedzie mój wuje zabrał mnie i znajomych swojego syna na motorówkę. Potem przesiadlam sie na trochę mniejszą motorówkę, z moim kuzynem i jego znajomymi i kto chciał mógł popływać na pontonie na motorówka (ja nie chciałam :). Wróciliśmy do domu ok.19.




Trochę zdjęc Aracatuby:



Estancia Acapulco :




2 motorówka


wujek za sterem







ptaszarnia

z host tatą




mniejsza motorówka

1 komentarz:

  1. Asia super!!!!!!!! ladnie u Ciebie :) i fajnie ze masz kontakt z polskim. Ja od 2 tyg. jedynie raz w tv uslyszalam polski przez 5 sek. jak moja siostra ogladala kreskowke,w ktorej robili prezentacje o Polsce. Fajnie ze bylas w klubie, ja nie pojde:P a w jakim wieku Brazylijczycy sa pelnoletni? bez problemu weszlas do klubu?
    Ja ide w niedziele do kolezanki na impreze :) zobaczymy jak sie bawia Amerykanie. A w pon. nie ide do szkoly!!!!!!! 3 dno wolnosci :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń